W BIZNESIE POTRZEBNE JEST SZCZĘŚCIE I...

 

Przez dziewięć lat Jim Collins oraz Morten T. Hansen zajmowali się tym problemem, a efektem ich pracy jest wydana w październiku książka “Great by Choice: Uncertainty, Chaos, and Luck — Why Some Thrive Despite Them All", której fragmenty wykorzystali w artykule opublikowanym w dzienniku "The New York Times".

Jeżeli przyjmiemy, że przeciętna firma (określona wartością 1X) w sektorze zamienia się w dobrą (2X), na ile jej gigantyczny sukces (10X) zależy od szczęśliwego zbiegu okoliczności, a na ile od zdolności i umiejętności jej szefów?

Autorzy zbadali 230 przypadków i doszli do wniosku, że w przypadku 10X mieli do czynienia zarówno z nadzwyczajnym szczęściem, ale również pechem i względnie normalnymi warunkami. Zatem sam czysty "fart" nie wyjaśnia wszystkiego.

Chodzi o dodatkowy czynnik: umiejętność maksymalnego wykorzystania okoliczności, a zwłaszcza szczęścia (Return on Luck= ROL).

To właśnie w takich sytuacjach widać różnicę między przeciętnym biznesmenem, a geniuszem.

Czy Bill Gates był jedynym młodym studentem, który miał dostęp do komputerów na uczelni i umiał programować w języku Basic? Absolutnie nie.

Za to był wyjątkiem, który gdy dostrzegł okazję potrafił ją wykorzystać do maksimum, poświęcając się całkowicie swojemu projektowi- ograniczając czas na sen, jedzenie czy spotkania z przyjaciółmi. Rezygnując z pewnej ścieżki kariery absolwenta Harvardu, uczelni której nie ukończył.

Zauważmy, że kiedy IBM zwrócił się do Gatesa z pytaniem o system operacyjny, nie miał żadnych planów z tym związanych, a jednak dostrzegł swoją szansę i wykorzystał ją w maksymalny sposób zmuszając do szalonej pracy siebie i swoich współpracowników. To jest właśnie umiejętność maksymalizacji szczęścia (ROL).

Z drugiej strony Collins i Hansen wskazują na całkowicie przeciwny przypadek, kiedy pechowe wydarzenie staje się momentem zwrotnym firmy ze szczęśliwym finałem.

Tak stało się w przypadku firmy ubezpieczeniowej Progressive Insurance. W listopadzie 1988 roku w Kalifornii uchwalono niezwykle niekorzystny dla ubezpieczycieli przepis (Proposition 103), który zobowiązywał ich do obniżki cen polis o 20% i szeregu udogodnień dla klientów.

Dla branży oznaczało to dotkliwy cios i gwałtowny skok kosztów. Peter Lewis, prezes Progressive Insurance zastanawiał się jak do tego doszło i poprosił o opinię kolegę ze studiów Ralpha Nadera. Wtedy zrozumiał, że ludzie ich po prostu nienawidzą.

Przekazał ten komunikat swoim pracownikom i natychmiast postawił przed sobą i firmą jasny cel: poprawę wizerunku i większą troskę o klienta. Wypadek czy kolizja drogowa jest na tyle stresującym przeżyciem, że firma musi działać błyskawicznie - agenci mieli być dostępni 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku, a wypłaty odszkodowań należało znacznie przyspieszyć.

Do 2002 roku firma Pogressive Insurance awansowała z 13 na 4 miejsce na amerykańskim rynku, a sam Lewis nazwał Proposition 103 "najlepszą rzeczą, która mogła się przytrafić tej firmie".

Collins i Hansen konkludują, że samo szczęście (czasem pech) to za mało. Trzeba je wykorzystać do granic możliwości angażując się na sto procent. Dopiero wtedy sukces będzie trwały.

 

Źródło: http://www.biztok.pl/W-biznesie-potrzebne-jest-szczescie-i-a2507